Wspaniale wystąpili nasi reprezentaci podczas Mistrzostw Europy Juniorów w Szwecji. Wojciech Marok w pchnięciu kulą pobił swój rekord życiowy i stanął na drugim stopniu podium. Konkurs był bardzo emocjonujący, a Wojtek wykazał się dużą odpornością psychiczną.
W eliminacjach sztafety 4x400m wspaniale wystąpiła Sara Neumann, zapewniając sobie start w finale. W finale, między innymi dzięki jej postawie Polski zajęły trzecie i zdobyły brązowy medal.


To absolutnie historyczne wydarzenie. Ten występ przejdzie do historii pod wieloma względami. Już fakt, że na Mistrzostwach Europy Juniorów wystąpiło dwóch naszych zawodników to wydarzenie bez precedensu. Także podium na europejskim czempionacie nie zdarzyło się jeszcze w historii startów naszych reprezentantów w reprezentacji Polski. A tymczasem podczas Mistrzostw Europy w Boras udało się to aż dwukrotnie. Należy dodać, że tylko Orkan Środa spośród polskich klubów miał w Szwecji dwa medale.
Jako pierwszy stanął na podium Wojtek. Stoczył bardzo pasjonujący pojedynek. Już w pierwszej kolejce pobił wynikiem 19,35 swój rekord życiowy. Przez pięć kolejej wynik ten dawał mu medal. Niestety w ostatniej kolejce dwóch rywali przerzuciło Wojtka. Najpierw był to Czech Dawid Tupa i to w najbardziej bolesny sposób – o jeden centymetr. Ten jeden centymetr decydował w tej fazie konkursu o medalu dla rywala Wojtka. Nasz zawodnik pozostałby bez medalu na miejscu czwartym. Tuż przed ostatnią próbą Wojtka udaną próbę zanotował kolejny rywal: Białorusin Aleksiej Aleksandrowicz. W tym decydującym momenncie pobił swoją życiówkę i z rezultatem 19, 75 wyszedł na drugą pozycję spychając Wojtka na piąte miejsce. Tego co się stało chwilę później nikt się nie spodziewał. Reprezentant Polski: Wojciech Marok wszedł do koła i zadziwił wszystkich. Posłał kulę poza granicę dwudziestu metrów. poprawił swój rekord niemal o metr i wskoczył na podium. Nie tylko wrócił na podium ale jeszcze na drugi stopień tego podium. Rywale na pewno będą długo wspominali ten wyczyn.
Druga nasza reprezentantka sara Neumann jechała do Boras jako jedna z sześciu zawodniczek. Miała wystąpić w eliminacjach, po to aby w drodze do finału najlepsze mogły się trochę oszczędzać. Sara w eliminacjach pokazała się z niespodziewanie mocnej strony. Uzyskała według pomiarów sędziowskich najlepszy czas wśród wszystkich czterech polskich zawodniczek. To zadecydowało o udziale Sary także w biegu finałowym. sara pobiegła na drugiej zmianie. Odebrała pałeczkę w czołówce. Pierwsze sto metrów jej zmiany wypadło jeszcze po torach więc trudno powiedzieć dikładnie czy była to druga pozycja czy nie. Po tych stu metrach stoczyła zaciętą walkę z rywalkami, a szczególnie z rywalką z Wielkiej Brytani. Wyszła z trego zwycięsko i wyszłą na prowadzenie. Był to jedyny moment rywalizacji sztafet, kiedy to zwycięska, z dużą przewagą sztafeta Wielkiej Bryrtani znajdowała się za plecami Polek. Pierwsze miejsce na 200metrów przed zmianą zapewniło Polkom spokojną zmianę i otwartą drogę do obrony pozycji. sara zanotowała na swojej zmianie wg pomiarów organizatorów 53,75. Był to jak się okazało także najlepszy wynik w polskim zespole.Swój największy życiowy sukces popdparła życiową formą, uzyskaną w najwłaściwszym momnencie. Sztafety 4x400m (męska i kobieca) były ostatnimi konkurencjami mistrzostw i w związku z tym Sara swoją dekorację przeżyła nie na stadionie ale podczas pożegnalnej kolacji wobec wszystkich uczestników. 

W Boras mieliśmy jeszcze jeden występ. Wojtek startowął także w rzucie dyskiem. Wynikiem 54,03 zajął piętnaste m iejsce. Wynik w granicach życiówki dawałby miejsce piąte jednak w obliczu medalu w kuli ten wynik uznać należy za satysfakcjonujący. 

