Liczna grupa naszych młodzików spędziła intensywnie dwa dni 23 i 24 września.
Szóstka zawodników wraz z trenerami udała się do Słubic, na Mistrzostwa Polski U16, a jednocześnie Mały Memoriał Janusza Kusocińskiego. u Tak licznej reprezentacji na tych zawodach nie było od lat. Większość z nich debiutowała na zawodach tej rangi i co ważniejsze troje z nich są rocznikiem młodszym.
Najlepiej wypadł Patryk Rauhut.
Pomimo, że walczył ze starszymi o rok rywalami to w biegu na 300m przez płotki do przedostatniego płotka prowadził stakę. Jednak ten właśnie płotek potrącił, co widać na zdjęciu i stracił szansę. Bieg ukończył na piątym miejscu i pobił wynikiem 40,18 swój rekord życiowy.
Drugiego dnia był jeszcze bliżej medalu. W biegu na 110 ppł zajął czwarte miejsce. Uzyskał czas 15,27. Nieznacznie odbiegający od życiówki, ale przecież miał w nogach bieg na 300m. Wszyscy rywale, którzy byli przed nim są z rocznika 2008. W swoik roczniku był najlepszy, pozostałych deklasując.
Na dziewiątym miesjcu w pchnięciu sklasyfikowany został Szymon Glinka. Do finałowej ósemki zabrakło mu 12 cm
Dwunaste miejsce w wieloskoku zajął Franciszek Wiczyński. Tą lokatę zapewnił mu wynik 11,71. Lokata jest znacznie wyższa niż pozycja na listach startowych.
Sukcesem zakończył także występ w biegu na 110 ppł. Bijąc znacznie życiówkę – 16,12 z dwunastym czasem wszedł do finału B. W samym finale biegł w czołówce, możliwe że na kolejny rekord życiowy do momentu, kiedy trącił płotek i cudem uratował bieg unikając upadku. Ostatecznie sklasyfikowany został na piętnastym miejscu.
Absolutny debiut odnotowała w imprezie tej klasy Olga Pruchniewicz. Awans do Mistrzostw uzyskał w biegu na 1000m z przeszkodami. Pobiegla na miarę aktualnych możliwości. Zajęła dziewiętnaste miejsce z czasem 3,28,08.
Dwójka reprezentantów wystartowała w chodzie. Elena Kwietniewska pomimo dobrej dyspozycji, przyhamowana ostrzeżeniami sędziów zaliczyła dystans z rezerwą. Jej czas to 18.08,65 i siedemnaste miejsce.
Równie z na siedemnastym miejscu przyszedł do mety Nikodem Telega. Zasłużył na pochwałę za waleczność i poprawienie o prawie trzy minuty życiówki