Wielką niespodziankę sprawił Adrian Żakowski – reprezentant UKS Orkan na Mistrzostwa Polski w maratonie. Amator (?!) namieszał nieźle w stawce zawodowców. Zrealizował zakładane plany i to z nadwyżką. Zajął ostatecznie czwarte miejsce z niewielką stratą do drugiego i trzeciego na mecie.

Adrian w walce o trzecie miejsce liczył się do samego końca. Dwa pierwsze miejsca zarezerwowane były dla faworytów z życiówką po 2.10. Prawie cały dystans utrzymywał się w stawce pretendentów do trzeciego miejsca, nawet nadając momentami tempo. Około 35 kilometra okazało się że to jednak walka o coś więcej. Jeden z faworytów osłabł i grupa z Adrianem wyprzedziła go.
W finiszowej walce Adrian przybiegł jako trzeci i ostatecznie sklasyfikowany został na czwartym miejscu. Zaskoczenie na mecie było tak wielkie, że komentator pomylił go wbiegającego na metę z innym zawodnikiem, tym który miał walczyć o zwycięstwo – Kamilem Karbowiakiem (życiówka 2.10,35). Ten przybiegł jednak za Adrianem, na szóstym miejscu.
Adrian z planu na pierwszą dziesiątkę zrobił prawie medal, a pierwszą dziesiątkę zaliczył nawet w klasyfikacji w open. Zwycięzcą został Japończyk Takeuchi Ryoma.
Sukces Adriana podkreśla także fakt, że do zwycięzcy stracił tylko trzy minuty. Arkadiusz Gardzielewski, drugi z murowanych faworytów, z życiówką 2,10,31, dziesięciokrotny mistrz Polski w maratonie w końcówce tracił siły i uzyskał czas 2.17,37.
Wynik Adriana to 2.20,49.
