Trzy dni trwała walka naszych juniorów młodszych na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży będącej równocześnie Mistrzostwami Polski U-18. To najważniejsza impreza roku. Poprzedzona była dwumiesięczna walką o kwalifikację na nią. trzeba było znaleźć się w śród dwudziestu czterech najlepszych w kraju. Siódemka naszych zawodników to prawo startu wywalczyła.
Ci zawodnicy to Kasia Zalewska w skoku wzwyż , Elena Kwietniewska w chodzie na 5km, Jakub Idziaszek w skoku wzwyż i trójskoku, Damian Rauhut w biegu na 100m i 200m, Marcel Pieszke w rzucie oszczepem, Kacper Gowgiel w biegu na 400m i Franek Wiczyński w biegu na 110ppl.
Chronologicznie pierwszy do walki przystąpił Kacper Gowgiel w biegu na 400m. czasem 50,85 awansował do finału.
Następny był Jakub Idziaszek w skoku wzwyż. Wynikiem 175 poprawił życiówkę i zajmując piętnaste miejsce poprawił swoją lokatę w stosunku to miejsca na liście startowej o sześć pozycji. Jako trzecia wystartowała w eliminacjach Kasia Zalewska. Pokonała poprzeczkę na wysokości 159 cm i bez trudu awansowała do sobotniego finału.
Tuż po niej w blokach startowych do biegu na 1oo metrów stanął Damian Rauhut. Z czasem 11,24 zajął dziewiętnaste miejsce. Awansował na 23 miejscu, więc występ udany. W sprincie poziom tegorocznych juniorów w Polsce jest wyjątkowy i a wyniki plasują się w czołówce europejskiej.

Tego samego dnia eliminacje w rzucie oszczepem miał zaplanowane Marcel Pieszke. Już w tych eliminacjach zasygnalizował życiową formę. Rzut na odległość 55,57 bliski rekordowi życiowemu (56,13) dał mu spokojny awans do sobotniego finału.
Drugiego dnia już o dziesiątej nasze występy rozpoczął Kuba Idziaszek występem w trójskoku.
Uzyskał 13,20, a więc tylko o 4cm mniej od życiówki. Poziom trójskoku był podobnie jak w sprincie zaskakująco wysoki. Ten wynik dał mu czternaste miejsc Tylko sześć centymetrów dzieliło Kubę od awansu do dwunastoosobowego finału. W ubiegłym roku awans dawał wynik 12,86. Równocześnie do swojego drugiego występu podszedł Damian Rauhut. 200m to miała być jego koronna konkurencja. Niestety start do jego biegu odbył się w skandalicznych warunkach. Polowa stawki zawdików, w tym Damian przekonana o falstarcie po wyjściu z bloków zwolniła. Bieg jednak poszedł i pogoń w tych warunkach była skazana na porażkę. Strata mogła wynieść co najmniej pół. Szkoda wielka, bo Damian miał naprawdę niezłą formę. Czas 23,00 i dziewiętnaste miejsce w tej sytuacji to wszystko co mógł wyciągnąć.
W popołudniowej sesji drugiego dnia mistrzostw w finałach walczyli: Kacper Gowgiel, Kasia Zalewska i Marcel Pieszke. Kacper w finale osiągnął życiowy wynik: 50,29. To było piąte miejsce w finale B, czyli trzynaste łącznie. Za życiówkę w finale należą się szczególne słowa uznania.
Blisko życiówki w konkursie skoku wzwyż była też Kasia. Skok na wysokość 162 dał jej siódme miejsce. Aby lizyć się w walce o mea trzeba było atakować w Lublinie ponad 170 cm. Kasia na liście startowej miała ósmy wynik, więc start może zaliczyć do udanych.


Tuż przed finałowym występem Marcela do wyścigu na 5km chodem stanęła Elena Kwietniewska. Ona też może pochwalić się nową życiówką 31.27,69. Wynik godny pochwały szczególnie, że osiągnięty przy upalnej pogodzie. Dało to jej piętnaste miejsce i to jest awans o dwa miejsca w stosunku do list startowych.

Na koniec dnia, prawie w nocy do konkursu przystąpił Marcel. Marcel przeszedł sam siebie w tym konkursie. Już w pierwszej próbie poprawił życiówkę wynikiem 56,86. To przez chwilę był nawet miejsce medalowe. W trzeciej próbie kolejna życiówka – 57,50 i zapewnione trzy dodatkowe próby. Te przysługują najlepszej ósemce konkursu. Marcel zapewnił tym samym ósme miejsce. W czwartej próbie Marcel po raz trzeci poprawia w jednym konkursie życiówkę.
Tym razem rzuca na odległość 58,89.

Na dodatek pozostałe dwie próby są także lepsze od pierwotnej życiówki. W sumie zajął szóste miejsce, czyli najlepsze z całej ekipy. Na liście startowej zajmował miejsce dziewiąte. Zwyciężył w tym konkursie Roch Krukowski wynikiem 80,60. To najlepszy na świecie wynik dla tej kategorii wiekowej.
Ostatniego dnia do rywalizacji przystąpił Franciszek Wiczyński. Franek miał w planie bieg na 110 przez plotki. Jak to w tej konkurencji płotkach bywa, jedna mała niedokładność skutkuje nieukończeniem biegu. I to się właśnie zdarzyło Frankowi na ósmym płotku. W tym momencie był na pozycji dającej awans do finału. Potrącenie płotka i utrata rytmu była tak znaczna, ze Franek tego biegu nie ukończył.
W podsumowanie całości występu naszych zawodników należy zauważyć, że pomimo wyśrubowania wyników w czasie pogoni za kwalifikacją większość naszych zawodników poprawiła jeszcze życiówki na zawodach mistrzowskich.
